Im więcej pieniędzy, tym mniejsze zaangażowanie w życie danej społeczności – alarmują naukowcy. Ich zdaniem wraz ze wzrostem zamożności często maleje ilość empatii, w siłę urasta natomiast postawa narcystyczna.
Choć mogłoby się wydawać, że kwesta wykluczenia społecznego dotyczy jedynie osób z dołu drabiny społecznej, to okazuje się, że problem jest o wiele bardziej złożony.
W ostatnich latach socjologowie zauważyli nową tendencję – wykluczanie na szczycie. Coraz częściej osoby znajdujące się na samej górze drabiny społecznej – ze względu na swą zamożność, wpływy i koneksje – rezygnują z uczestnictwa w podstawowych instytucjach społeczeństwa.
Czym się objawia wykluczenie najbogatszych?
Wykluczenie na szczycie może przybierać różne formy. Dla przykładu niektóre zamożne osoby całkowicie wycofują się ze strefy publicznej edukacji i służby zdrowia. Wówczas sami płacą za prywatne usługi i opiekę zdrowotną.
Z kolei osiedla zamieszkane przez ludzi bogatych są coraz mocniej chronione przed resztą społeczeństwa, za pomocą wysokich murów i strażników osiedli – firm ochroniarskich.
Także reguły rozliczeń na linii obywatel-państwo na szczycie drabiny społecznej często ulegają zmianie. Staranne zarządzanie oraz pomoc doradców finansowych pomaga w dużym stopniu zmniejszyć wysokość należnych podatków i zobowiązań finansowych.
Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych czynny udział elit w życiu politycznym dla dobra ogółu społeczeństwa, zastępowany jest przez praktykę udzielania poważnego finansowego wsparcia kandydatom, którzy reprezentują interesy najbogatszych.
To wszystko sprawia, że często elity żyją we własnym, zamkniętym świecie, skutecznie uciekając od swoich obowiązków finansowych i społecznych.
Antony Giddens, znany brytyjski socjolog, wskazuje, że co prawda wykluczenie „na dole” niszczy solidarność i spójność społeczną, ale wykluczenie „na szczycie” jest równie szkodliwe dla integralności społeczeństwa.
Z kolei Patricia Greenfield, psycholog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles ustaliła w swoich badaniach, że pomnażanie swojego majątku sprawia, że coraz bardziej cenimy sobie niezależność, a więzi społeczne stają się coraz mniej istotne. Innymi słowy im bardziej stajemy się bogaci, tym chętniej tworzymy bariery pomiędzy sobą a innymi – mniej zamożnymi.
Bogaci to samoluby?
– Zniszcz to lustro, które sprawia, że patrzysz tylko na siebie. Pomaganie innym da wam więcej satysfakcji niż cokolwiek co kiedykolwiek zrobiliście – przekonywał aktor, kulturysta i były gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger, prezentując swoje zasady osiągnięcia życiowego sukcesu.
Jednak wielu naukowców, badających amerykańskie społeczeństwo, wskazuje że postawa ikony kina akcji należy raczej do wyjątków.
Z badań przeprowadzonych przez prof. Dachera Keltnera, psychologa z Uniwersytetu w Kalifornii, wynika, że wraz ze wspinaniem się po społecznej drabinie ludzie mają coraz większe tendencje do łamania zasad ruchu drogowego, oszukiwania, kradzieży i coraz rzadszego pomagania innym ludziom.
Z kolei według amerykańskiego psychologa Paula Piff’a, nadmiar pieniędzy wyzwala w nas najgorsze instynkty wywołując coś, co określił on mianem „efektu dupka” („asshole effect”).
Piff w jednym ze swoich testów rozstawił zespół badaczy na skrzyżowaniach, aby obserwował agresywne zachowania uczestników ruchu i jednocześnie rejestrował przy tym markę i model pojazdu, którym jeździły dane osoby. Analizując wyniki eksperymentu zauważył, że cztery razy częściej ludzie poruszający się drogimi samochodami zajeżdżali drogę kierowcom mniej prestiżowych aut. Co więcej trzy razy rzadziej przepuszczali pieszych na pasach w porównaniu z kierowcami nisko budżetowych pojazdów.
Kolejny eksperyment Piff przeprowadził już w laboratorium. Zaobserwował tam, że lepiej sytuowani studenci częściej rozważali możliwość kradzieży, czy skorzystania z cudzej własności, niż osoby z klasy średniej lub biedne.
Porównując wydatki Amerykanów na cele charytatywne naukowiec zauważył, że wspierają je głównie osoby mniej zamożne. W 2011 roku najbogatsi Amerykanie (znajdujący się na szczycie 20% najbogatszych obywateli), przeznaczyli jedynie 1,3% swoich dochodów na cele dobroczynne. Natomiast ci zamykający stawkę najbogatszych przekazali na pomoc innym 3,2%.
Różne są także priorytety finansowania poszczególnych instytucji. Osoby mniej zamożne swoje darowizny przeznaczają organizacjom bezpośrednio pomagającym najbardziej potrzebującym. Z kolei bogaci donatorzy chętniej wpłacali pieniądze na prestiżowe organizacje i instytucje jak np. muzea, uniwersytety, czy galerie sztuki. Organizacje w rodzaju „Feeding America” (organizacja walcząca z głodem w USA) od najbogatszych nie dostały od nic.
– Nie sugerujemy, że bogaci ludzie są źli, ale raczej, że takie skutki psychologiczne są naturalnym efektem bogactwa (…) Jest to bardziej funkcja zwiększonego dobrobytu, niż wrodzona cecha osób bogatych – skomentował Piff. – Im ostrzejsze dysproporcje, tym mniej osoby bogate mogą czuć się odpowiedzialne za pomoc ubogim. Im bogatsze stają się pewne segmenty społeczeństwa, tym bardziej bezbronne wobec tych egoistycznych tendencji stają się osoby biedne – zauważył psycholog.
Co Polacy myślą o bogatych?
W Polsce różnice po między osobami zamożnymi, a resztą społeczeństwa z pewnością nie są tak zauważane jak w Stanach Zjednoczonych. CBOS w badaniu „Aktualne problemy i wydarzenia” – przeprowadzonym w lipcu 2019 r. – zapytał Polaków m.in. o to jak odbierają ludzi bogatych. Okazuje się, że zdania na ten temat są mocno podzielone. 47%. rodaków twierdzi, że ludzie zamożni cieszą się poważaniem i szacunkiem. Przeciwnego zdania jest 39% respondentów.
Badanych spytano również o to, co decyduje o tym, że ludzie stosunkowo szybko gromadzą majątek. Ankietowani najczęściej twierdzili, że o możliwości dojścia do pokaźnego materialnego dorobku decyduje przede wszystkim pracowitość, odwaga i gotowość do ryzyka (43% wskazań). W dalszej kolejności cechy, które sprzyjają dochodzeniu do wielkich pieniędzy są talenty i zdolności (36 %). Dopiero w dalszej kolejności ankietowani wskazywali wykorzystywanie luk prawnych, omijanie prawa i bezwzględność w stosunku do innych ludzi (wszystkie po 25%. wskazań). Natomiast 22% ankietowanych jest zdania, że jednym z głównych czynników dochodzenia do bogactwa jest szczęście, ślepy traf.
Skomentuj